27.04.2008

Pyrrusowe zwycięstwo

O ile można nazwać zwycięstwem wyszarpany tie-break z drużyną która uparła się by oddać ten mecz możliwie gładko.
W pierwszym secie nie mogliśmy się pozbierać, aż do 12-15, kiedy Czajnik wszedł na zagrywkę i zaczął kosić punkt za punktem. Szerszenie z pełnymi gaciami wzięli czas akurat wtedy, gdy Czajnik potrzebował odpocząć. 6 punktów z zagrywki odwróciło losy seta, a przy setowej ustawili swe tyłki tak daaaleko, że delikatny skrócik nie dał im szansy na przyjęcie.
Mimo wygranej w pierwszym secie nie można wiele dobrego powiedzieć o naszej grze. Nie funkcjonował środek ani lewe - jedyne piłki które jako tako rzucałem leciały do Czajnika.
W drugim secie historia się powtórzyła. Prawie. Tym razem Czajnik przy 13-15 nas nie uratował, zepsuł drugą zagrywkę i nie uratowaliśmy seta.
W trzecim secie Czajnik zaczął miotać zagrywką już przy 4-3. Odskoczyliśmy trochę i dalej jako tako szło. Lolek dostał serię 3 piłek - tak go zaskoczyłem, że 2 z nich popsuł ;P. Szyba sobie radził, ale nadal nie mogłem się dogadać z Wygosem i Wilqiem. Dobrze chociaż, że obaj stawiali blok świetny, a już Wygosowa czapa była niewymownie zarąbista. Zacząłem też podbijać kiwki, na szczęście Wilq się orientował i jakoś tam je rzucał. W końcówce gorzej, niewiele brakowało, a by nas doszli. Wyraźnie pomógł nam Marcin, który nie zauważył najpierw mojego bloku, a potem Lolka bloku. [Czajnik: No przecież mieliśmy jego dowód - musiał współpracować ;-D]
O ile porażka w drugim secie nie była jeszcze kluczowa, czwartego seta przegrać nie mieliśmy prawa. I to jest zaskakujące najbardziej - pamiętam, jak Lolek bił co dostał, Wygos wreszcie skończył 2 krótkie w jednym secie (w tym jedną bez bloku po prostu zabił) i mimo tego wydawało się niezłego przebiegu, przegrywaliśmy 16-19, 20-24 i ostatecznie do chyba 22. Faktem jest, że Lolek puścił balona za boisko, zagrywka nam nie bardzo siedziała no i tylko w czwartym secie były piłki, których nie próbowałem nawet sięgnąć. Niemniej coś musiało mi się popsuć z pamięcią, bo nie pamiętam gdzie w tym secie tak daliśmy ciała by go przegrać. [Czajnik: Na przyjęciu. Jakbyś to zapamiętał, to by poleciało po ocenach Lolka i chyba Szyby...]
Na tie-break wyszliśmy na luzie. Wprawdzie zacząłem od piłki do Wilqa na poziomie taśmy, ale potem było coraz lepiej. Piter machnął serię zagrywek dzięki której odskoczyliśmy a potem wystarczyło wykorzystać totalną bezradność naszych przeciwników.
[Czajnik: Przy chyba 13:7 dla nas dziewczyny z naszej drużyny zaczęły zasypiać i mogło się zrobić groźnie, ale czujni sympatyczni przeciwnicy postanowili dziewczyny obudzić: "Tak się przegrywa mecze!". Na to natychmiast usłyszeli ripostę zza naszych przyjmujących "Czyżby to zapowiedź demonstracji?". I dalej dziewczyny przyjęły zagrywkę, a faceci zrobili, co do nich należy.]
Przegrana zmniejszyła nasze szanse utrzymania się z 0,1% do 0,0000000000001%
Oceny:
  • Gorzki ech.... eeech.... hmmm.... Poprzedni mecz pokazał, że Piter nie powinien rozgrywać skoro nie chce. Ten mecz pokazał, że ja nie powinienem rozgrywać nawet kiedy chcę. Krótką rzucałem za nisko lub [Czajnik: często nie "lub" tylko "i"] za blisko siatki, Pitera próbowałem wrzucić w kotarę (bez powodzenia), o Lolku zapomniałem na tak długo, że jak wreszcie dostał piłkę, to nie wiedział co z nią zrobić. Czajnik kończył co dostał, ale musiał nauczyć się zupełnie nowego typu piłek. [Czajnik: ale to były świetne wystawy] Jedyne co tak naprawdę mi wychodziła to podbijanie kiwek... Ocena byłaby lepsza gdyby nie to, że moje błędy kosztowały nas cenny punkt w końcowej tabeli... 2+ [4-]
  • Czajnik ma do siebie pretensje ale nie bardzo wiem o co. Że nie zdobył 5 asów z rzędu w drugim secie, a jedynie w pierwszym i trzecim? Czy o to, że skończył 90% moich badziewnych piłek zamiast 100% jak kończył moje przypadkiem dobre piłki? 5+
  • Piter nie zaszalał dzisiaj, ale nie można nie docenić wysiłku jaki musiał włożyć w ratowanie tego co ode mnie dostawał. Na przyjęciu zagrał nieźle no i tie-breakowa seria zagrywek. 5-
  • Lolek nie przebijał się przez siatkę, nie bardzo grał na przyjęciu, ale jak już dostał piłkę to walił nieźle. 4
  • Wygos nie dałem mu się popisać, ale pokazał niezłą zagrywkę, świetnie grał na bloku, zaliczył czapę sezonu i taką krótką, że przeciwnicy się załamali. 4+
  • Wilq miał pecha chłopak. Piłki ode mnie miał do niczego, w bloku odbijali piłkę od niego aż wyszła na aut. Duży plus jednak za to, że zmobilizował się i przyszedł. 4-
  • Szyba Brał odpowiedzialność, pokrył co miał pokryć, nie narobił błędów. Do tego nie protestował gdy zabraliśmy mu szansę gry na siatce i w przeciwieństwie do tego co mówił, to nie on najbardziej ganiał mnie po boisku. Razem z plusem za dyspozycyjność mocne 4+

1 komentarz:

Piter pisze...

Wiesz Gorzki, dzięki temu, że wystawiałeś do Czajnika w miarę solidnie wygraliśmy mecz :) To było najlepsze rozwiązanie, jakbyś do mnie wystawiał dobrze a do Krisa gorzej to byłby problem ;) Ja uważam, że 3- możesz sobie postawić ;)