25.11.2007

Turnieje, czyli jak przekonująco dać ciała

Może powinniśmy w lidze przełożyć nasze mecze na soboty zamiast grać w niedzielę? Bo w dwóch turniejach w sobotę jako tako nam poszło, a w niedzielę graliśmy do niczego.

Najpierw zeszły tydzień, sobota: zaskakująca porażka z Chwytaj Karpia po beznadziejnej grze Kołtuna, walka w jednym secie i druzgocząca porażka w drugim z BVT, spokojne wygrane z gimnazjalistami i fartowny awans po tym jak punkty straciło Chwytaj Karpia. I co w niedzielę? Roztrwoniliśmy przewagę 20-13 i 24-20 w półfinale. W meczu o trzecie miejsce odrobiliśmy stratę 4-12 na początku by przegrać beznadziejnie dwa kolejne sety. Jedyne pocieszenie - wygraliśmy piłkę i skarpetki.

W tym tygodniu jeszcze gorzej. Nierozgrzani zagraliśmy tragicznie ale szczęśliwie z Black Herring (jakieś liceum). Potem wykorzystaliśmy nierozgrzanie i brak zgrania Marcinów i wygraliśmy małymi punktami (system gry na tych turniejach był doprawdy zadziwiający). Na koniec formalność, mecz z LS Warszawa na tyle zabawny, że gdy Daria grała na libero, nominalny libero Gorzki wszedł w końcówce na zagrywkę i dokończył ostatnie 3 punkty.

I po co? No po to, by po żałosnej, bezsensownej grze przerąbali z Cienkimi Bolkami (to znaczy oni się nazwali Bad Boys ale wszyscy wiemy o kogo chodzi). Na domiar złego moja piłka się zawieruszyła i zamiast oglądać mecz szukałem piłki (piter przeznaczył mi rolę rozgrzewania ławki, znaczy sie rozgrywającego drugiego). Dziewczyny pokazały klasę dostając w decydującym secie w dupę 15:7 i mogliśmy się już spakować i iść do domu.
Nie będę nikogo oceniał, bo nie widziałem meczu, ale skład w tym meczu był taki:
Wini (rozegranie), Wilq i Jastrząb (środek), Rafał i Piter (przyjęcie), Paweł (atak) i Daria (libero).
Ponieważ Ponieważ Czajnik nie akceptuje wulgaryzmów na blogu, nie bedę więcej komentował naszych wystepów.

12.11.2007

Eter czyli rozdający punkty

Druga kolejka BRS nie przyniosła wielu niespodzianek. ADS Wolta i Atlas Copco Sękocin kontynuują zwycięską pasję, Brofani pokonali Mira-Paco w absolutnie nieistotnym meczu, Wkrótce kolejny raz przegrali - tym razem z BVT a Eter.... Cóż, Eter jak to Eter oddał rycersko jeden punkt przeciwnikom.
Set pierwszy toczył się przy niewielkiej przewadze przeciwników do stanu 17:19 kiedy przyspieszyliśmy i skopaliśmy im tyłki. Set drugi wyglądał jak pierwszy, tylko przyspieszenie było skuteczniejsze. W secie trzecim uaktywnił się Gorzki, prezentując przeciwnikom na dzień dobry przewagę 3:0. Przewaga rosła, osiągając chwilami 6 punktów i tradycyjny trzeci set padł łupem przeciwników. W secie czwartym objęliśmy prowadzenie i wszystko wskazywało na to, że powrócimy do tradycyjnych pewnych zwycięstw 3:1. Przynajmniej do stanu 20:17, kiedy z 5 kolejnych zagrywek (a krzyczał kapitan "Panowie, stacjonarną gramy") po drugiej stronę siatki w okolicach pola przeciwników znalazł się tylko balonik w wykonaniu Rafała. A reszta... popsuła.
Wściec się można. Podrażniony Eter zniszczył przeciwnika w piątym secie 15:8, ale jeden punkt został po stronie przeciwnika.
Pocieszająca jest sytuacja w tabeli. Po pierwszej kolejce zajmowaliśmy piąte miejsce, tracąc jeden punkt do znajdującej się przed nami czwórki. W drugiej kolejce zagraliśmy z czwartą drużyną i wyprzedziliśmy ją w tabeli. W trzeciej kolejce zagramy z BVT, którzy znajdują się o jedno miejsce przed nami i oczywiście celem naszym jest zamiana miejscami. Tyle, że tym razem, nie ma miejsca na tie-break w naszych planach.
Najzabawniejszym elementem był chyba jednak sparing z bandą SGHów gdzie pozamienialiśmy się rolami. Czajnik z Szybą grali na środku, ja na rozegraniu, Paweł z Rafałem na skrzydle, Marcin na libero a Jastrząb w ataku. Rozkosz...
Dobra, czas na ukochane przez wszystkich podsumowanie postawy wszystkich zawodników:
  • Piter: lepiej niż tydzień temu, szczególnie w rozgrywaniu piłek nad siatką. Zaczęło też coś wychodzić z Tomkiem. 4+, w tym plusik trochę na zachętę.
  • Czajnik: został graczem meczu, więc 5- nie zdziwi. Minus za zepsutą zagrywkę w końcówce czwartego meczu, ale poza tym był ucieleśnionym koszmarem naszych przeciwników. [sokro już został MVP, to teraz należy go pojechać za te serwy ze skutecznością 22%.. 5--, czyli 4]
  • Paweł: kiedy wyskakiwał do piłki, od strony przeciwników słychać było parę razy "o Boże, to znowu on". 4+
  • Tomek: nie byłoby źle, gdyby nie parę głupich wpadek. 2 razy przekroczona linia przy zagrywce, aut w najważniejszej piłce w meczu, parę razy kiedy nie powinien przyjął zagrywkę (a raczej jej nie przyjął) no i zdarzyła mu się widowiskowa obrona po której przeturlał się do przeciwników. 4-
  • Rafał: zaprezentował parę ciekawych i, co nietypowe, inteligentnych zagrań. Jednak wciąż czekam na więcej. 4 [jedyni niepsujący serwów zasługuje na wyróżnienie!! 4++ czyli 5]
  • Jastrząb: nasz najbardziej uniwersalny zawodnik wytrzymał presję debiutanta w naszej ekipie. Zagrał nieźle, chwilami wyśmienicie, choć zaliczył też serię kilku błędów w ataku, zepsutej zagrywki i błędu w przyjęciu. Niemniej debiut pozytywny i nie planujemy sie tego zawodnika pozbywać. 4
  • Szyba: 5+ za najlepsze zmienianie punktów w historii. Chory Szyba przyjechał z założeniem, że będzie siedział o ile nie będzie musiał wejść i takiego poświęcenia nam potrzeba. Dziękujemy.
  • Gorzki: tym razem myślę że 4 będzie dobrze zasłużona oceną. Wprawdzie nurkowanie w kotarze się nie udało, ale w porównaniu z meczem z Kropkiem wzrost ilości udanych obron o prawie 300% to dobry prognostyk. Musi popracować nad koncentracją.
  • Wilq i Wini uprzedzili o nieobecności, ok.
  • Lolek: nie uprzedzenie o nieobecności to skandal zasługujący na ocenę 0. To zawodnicy maja się zgłosić i potwierdzić swoją obecność (a nieobecność tym bardziej) a nie ja mam wydzwaniać po wszystkich czy raczy szanowny kolega przyjść.