Kaprun - ale było ;-D
Trening narciarski zorganizowany w trybie zwariowanym - wszystko na ostatnią chwilę, utrudnienia ze strony głupoli, przeciwności losu... Ale było warto - mieliśmy trening fantastyczny!
Trasę wynajęliśmy bez problemu. Ustawialiśmy dwa przejazdy dziennie, głównie gigant. Prócz tego, symulację slalomu karwingowego. Symulacja polegała na ustawieniu tyczek pod kątem, aby nie trzeba było ich zbijać. I tak przez pięć calutkich dni.
Pogoda - bajka. Nawet z morałem: trzeba się smarować przeciw słońcu. A ten morał zapamiętamy na długo - spalone pyski ;-) Aż musiałem skonstruować super-maski z szarej taśmy. Wyglądaliśmy w nich jak stado UFO.
A sam trening - genialny, jak zwykle. Zaangażowanie i talent uczestników oraz złośliwe pułapki ustawień doprowadziły do całkiem dużych postępów.
A na dowód:
Kaprun - wiosna 2007 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz