Turnieje, czyli jak przekonująco dać ciała
Może powinniśmy w lidze przełożyć nasze mecze na soboty zamiast grać w niedzielę? Bo w dwóch turniejach w sobotę jako tako nam poszło, a w niedzielę graliśmy do niczego.
Najpierw zeszły tydzień, sobota: zaskakująca porażka z Chwytaj Karpia po beznadziejnej grze Kołtuna, walka w jednym secie i druzgocząca porażka w drugim z BVT, spokojne wygrane z gimnazjalistami i fartowny awans po tym jak punkty straciło Chwytaj Karpia.
I co w niedzielę? Roztrwoniliśmy przewagę 20-13 i 24-20 w półfinale. W meczu o trzecie miejsce odrobiliśmy stratę 4-12 na początku by przegrać beznadziejnie dwa kolejne sety. Jedyne pocieszenie - wygraliśmy piłkę i skarpetki.
W tym tygodniu jeszcze gorzej. Nierozgrzani zagraliśmy tragicznie ale szczęśliwie z Black Herring (jakieś liceum). Potem wykorzystaliśmy nierozgrzanie i brak zgrania Marcinów i wygraliśmy małymi punktami (system gry na tych turniejach był doprawdy zadziwiający). Na koniec formalność, mecz z LS Warszawa na tyle zabawny, że gdy Daria grała na libero, nominalny libero Gorzki wszedł w końcówce na zagrywkę i dokończył ostatnie 3 punkty.
I po co? No po to, by po żałosnej, bezsensownej grze przerąbali z Cienkimi Bolkami (to znaczy oni się nazwali Bad Boys ale wszyscy wiemy o kogo chodzi). Na domiar złego moja piłka się zawieruszyła i zamiast oglądać mecz szukałem piłki (piter przeznaczył mi rolę rozgrzewania ławki, znaczy sie rozgrywającego drugiego). Dziewczyny pokazały klasę dostając w decydującym secie w dupę 15:7 i mogliśmy się już spakować i iść do domu.
Nie będę nikogo oceniał, bo nie widziałem meczu, ale skład w tym meczu był taki:
Wini (rozegranie), Wilq i Jastrząb (środek), Rafał i Piter (przyjęcie), Paweł (atak) i Daria (libero).
Ponieważ Ponieważ Czajnik nie akceptuje wulgaryzmów na blogu, nie bedę więcej komentował naszych wystepów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz