Czai i Pitera zwycięztwa nie lada ;D
No i się stało. To na co wszyscy czekali w końcu doszło do skutku. Plażowa drużyna Czai i Pitera (alfabetycznie :P) wystartowała po raz pierwszy.
Warunki nie były idealne, Czaja grał lewą ręką a Piter... a Piter grał prawą :D No! To właśnie w takim składzie zabraliśmy się do młócenia :) Rezultaty? Pierwszy mecz wszystko idzie super...do stanu 18:14 dla nas. Potem seria głupio straconych punktów i jest równo a nawet 19:18 dla przeciwników, Piter spanikował w ostatniej piłce i klops. Ale, cóż znaczy jedna porażka dla dzielnych zawodników? Ano właśnie :D Zatem w drugim meczu nie daliśmy przeciwnikom nawet pomarzyć o zwyciężaniu wygrywając łatwo do 14. Los okazał się dla nas łaskawy w 3 meczu i pozwolił nam zrehabilitować się przed publicznością za pierwszy mecz i zagrać ponownie z naszymi z owego meczu przeciwnikami. Tym razem zdecydowana postawa umożliwiła zwycięstwo do 12 :) W czwartym (i zarazem ostatnim) meczu trafiliśmy na plażówkowiczów. "Duży i Mały" bardzo ładnie grali w polu co stało się przyczyną straty paru punktów. Ostatecznie przegraliśmy do 15, ale wynik nie przedstawia dobrze dość wyrównanej walki która się w tym secie toczyła.
Gwoli podsumowania należy pochwalić Krzysia za świetną grę lewą ręką (duuuuży respect) i życzyć sobie szczęścia na następnym turnieju (albo lepiej życzyć przeciwnikom żeby omijali nas szerokim łukiem, bo ogień z prawego skrzydła przysmoli im czupryny jak podejdą zbyt blisko ;))